Zastanawialiście się kiedyś, po co żyjecie? Co przyczyniło się do tego, że
zostaliście zesłani na tę planetę i musieliście znosić te wszystkie cierpienia
i bóle? Żyć z dnia na dzień, modląc się do nie wiadomo kogo, aby to wszystko w
końcu się skończyło. Aby nadeszła wreszcie Ona, objęła cię swoimi zimnymi
ramionami, złożyła na ustach ostatni pocałunek kochanki i zabrała na drugą
stronę tam, gdzie wszystko ma swój koniec, gdzie nareszcie powinno zaznać się
wytchnienie od codzienności.
Tak bardzo tego
chciałem. Wolałem umrzeć już w dzieciństwie, niż dotrzeć do miejsca, w którym
znalazłem się teraz. Wszystko byłoby lepsze. Wolałbym wykreślić ostatnie lata
mojego życia, bagno, w którym znalazłem się na swoje własne życzenie, gdyż
okazałem się za słabą jednostką, aby znieść to wszystko.
Nawet lata
spędzone w Hogwarcie wydają mi się teraz niczym. Mógłbym wykreślić je z mojej
pamięci, lecz wiem, że nadal będą wracać, nie dadzą mi spokoju już do końca.
Przyjaciele odeszli, wszyscy trzej. Śmierć zabrała jednego z nich. Drugiego
pochłonęły czeluści Azkabanu. Trzeci… Nie wiedziałem, co stało się z nim, lecz
mogłem domyślić się, że zaszył się w jakiejś samotni, z dala od ludzi. Tamtej
nocy stracił wszystko i nie miał już powodu, by żyć. Zresztą, odtrącili go już
wcześniej, bo to on miał być mną.
Lunatyk, Łapa,
Rogacz. Trzech najwspanialszych, najlepszych w Hogwarcie, najlepszych w Zakonie
Feniksa. Młodzi, z ogromnymi perspektywami na przyszłość.
I ja…
Kolejna noc,
podczas której nie mogę zasnąć. Gdy zamykam oczy, znów widzę przed oczami ich
twarze, a przede wszystkim ją. Mojego
anioła o blond włosach. Najpiękniejszą kobietę, jaka stąpała po tej ziemi.
Jeden jej uśmiech przepędzał wszystkie cierpienia i troski. Jej jasnoniebieskie
oczy z radosnymi płomykami.
Cóż się z nią
stało teraz? Odeszła, a jednak została. Pusta skorupa nie zwróci mi jej. Dusza,
której nie pozwolono iść dalej, tylko przypięto do marnej, ziemskiej powłoki. Podobno
nic nie pamięta, nawet swojej rodziny. Więc gdzie tam miejsce dla mnie?
Spoglądam na jedenastoletniego
chłopca. Światło księżyca wpadające przez okno oświetla jego bujną, rudą
czuprynę i piegowatą twarz o ostrych rysach. Śpi w najlepsze, nie zdając sobie
sprawy, że jest uważnie obserwowany. We wrześniu i on uda się do Hogwartu, by
rozpocząć swoją historię, a ja, chcąc nie chcąc, będę musiał podążyć razem z nim.
Chociaż wolałbym już nigdy nie oglądać tych murów. Murów, które zabrały mi całe
moje szczęście, wcześniej oferując tak wiele.
Niechętnie
spoglądam przez okno. Noc jest pogodna, z łatwością dostrzegam konstelacje
gwiezdne i jego oblicze. Okrągłą tarczę księżyca w pełni. Od razu przypominają
mi się wszystkie nasze wspólne eskapady. Wycieczki do Zakazanego Lasu i okolic
Hogsmeade. Szczęście, które jeszcze potrafiłem wtedy czuć.
Radosny czas,
gdy nie dostałem jeszcze mojego piętna, na które przystałem z własnej woli.
Dla świata
jestem już martwy. Nie żyję od sześciu lat. Zginąłem śmiercią bohatera z rąk
groźnego, szalonego mężczyzny, największego zwolennika Czarnego Pana, zdrajcy
własnych przyjaciół. Został po mnie jedynie jeden palec, który otrzymała moja
biedna matka wraz z pośmiertnym Orderem Merlina
Trzeciej Klasy.
Sam nie wiem,
dlaczego nie podzieliłem losu tamtego mężczyzny. Dlaczego nadal egzystuję w tym
domu w mojej drugiej postaci? Dlaczego ukrywam się przed światem, skoro i tak
wszystko jest już skończone?
Nie żyję, lecz
kiedyś było inaczej. Miałem marzenia, pragnienia, cele, które chciałem
osiągnąć. Przez siedem lat wszystko wydawało się zmierzać ku najlepszemu, mimo
wojny, która rozgrywała się za murami Hogwartu. Miałem przyjaciół, miałem ją.
Jednak droga do
dziewiątego kręgu piekieł rozpoczęła się już wcześniej, gdy myślałem, że jestem
na dobrej drodze, gdy wszystko zdawało się być realne i możliwe. Zaczęło się w
tamte pamiętne wakacje, tuż przed rozpoczęciem ostatniego roku nauki w
Hogwarcie. Przewróciła się pierwsza kostka domina, która miała pociągnąć za
sobą następne.
Dla świata
jestem już martwy, a dla Ciebie? Chcesz poznać moją historię, która
doprowadziła mnie do momentu, gdy tylko jeden człowiek zdaje sobie sprawę z
tego, kim jestem naprawdę? Kiedy ukochana kobieta już cię nie pamięta.
Chcesz poznać opowieść
człowieka, który stracił wszystko i w zamian nic nie zyskał? Jedyną prawdę, na
którą mnie stać. Wędrówkę na samo dno piekła.
Nazywam się
Peter Pettigrew i oto moja historia, moja jedyna spowiedź.
~ * ~
Teraz czas na trochę ględzenia ze strony autorki.
Będzie to krótkie opowiadanie, góra piętnaście rozdziałów. Już prawie w
całości mam je napisane, więc nowe rozdziały pojawiać się będą co tydzień.
Długo zastanawiałam się nad narracją. Zdanie zmieniałam co akapit, bo
ciągle coś mi nie pasowało. Ostatecznie wygrała pierwszoosobowa, szczególnie
że w wielu momentach Peter jest jedynie obserwatorem i nie wypowiada własnego
zdania.
Od razu zaznaczam też, że po tym opowiadaniu nie należy się spodziewać nie
wiadomo czego. Zawiera trzy główne wątki: zdrada, miłość, wojna. Nie będzie w
nim wielkiej akcji, zagadek, tajemnic, niedopowiedzeń czy innych tego typu
rzeczy.
Więcej informacji na temat bloga na stronie – o blogu.
lalalalalalalala! trolololo! jestem pierwsza :P a czemu tutaj jest myślący szczur a nie renifer?
OdpowiedzUsuńRenifer w następnym opowiadaniu. Eduardo może użyczyć twarzy, chociaż pewnie będzie chciał honorarium, na które mnie nie stać :P
UsuńChyba pierwszy raz ktoś zabrał się za historię Petera. Przynajmniej ja widzę takie opowiadanie po raz pierwszy. Nie ukrywam, to dla mnie nowość, ale jestem bardzo ciekawa jak przedstawisz jego historię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ja też nie spotkałam się jeszcze z takim opowiadaniem. Zazwyczaj postać Petera jest pomijana we wszystkich opowiadaniach o Huncwotach, co nigdy mi się nie podobało.
UsuńHm... Gdy zobaczyłam Twoje ogłoszenie w spamowniku postanowiłam wpaść i zobaczyć cóż to za kolejne cudo stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że tylko raz w życiu natknęłam się na opowiadanie o Peterze, która pisała moja koleżanka dobre lata temu.
Oczywiście, będę jego czytelniczką, a jakże, chociaż nie jestem pewna czy uda Ci się mnie przekonać do tej postaci, mam do niej zbyt wielki uraz.
No, ale oceniając rozdziały postaram się nie kierować swoimi uczuciami.
Teraz krótko o prologu. Po pierwsze super, że piszesz w pierwszoosobowej narracji - jak dla mnie najlepszej na taką ‘spowiedź‘.
Poza tym... Ciężko mi tu się rozpisać, w końcu to dopiero prolog. Na pewno jestem ciekawa kim jest ta kobieta. O tak, daj Anastasii wątek miłosny, to będzie po nogach całować :)
Na marginesie, wiem, że nadal nie przeczytałam nowej notki na bracia-duszy i raczej dzisiaj już tego nie zrobię - jestem zmęczona, a jutro nie mam zamiaru iść do szkoły z worami pod oczami.
Tak tylko piszę, żeby nie było, że czytam jedno, a drugie olewam.
Pozdrawiam serdecznie, czekam na nowy rozdział :)
[siostra-harryego-pottera.blogspot.com]
Dziękuję :)
UsuńJa na opowiadanie o Peterze jeszcze nigdy się nie natknęłam, dlatego z taką ochotą zabrałam się za pisanie go i dopracowywanie każdego szczegółu.
Bez wątku miłosnego w tym wypadku obejść się nie mogłam. On był pierwszy przy tworzeniu fabuły.
Myślę, że Twoja wersja będzie równie ciekawa co koleżanki :)
UsuńMoże nawet bardziej, bo w końcu nie ma co porównywać opowieści studentki do tworów gimnazjalistki :)
No to bardzo jestem ciekawa akcji opowiadania, bo tyle naczytałam się opowiadań o Huncwotach, sama z resztą piszę własne, prywatne opowianadnie o nich i szczerze, jakiekolwiek inne miałabym zdanie o Peterze, to z kobietą nie potrafię go sobie wyobrazić :)
Ja kiedyś dawno, dawno, gdy sama chodziłam do gimnazjum i jeszcze z uśmiechem na twarzy czytałam opowiadania z Huncwotami w roli głównej natknęłam się na takie, gdzie Peter się zakochał, ale prócz dwóch rozdziałów nic się tam nie pojawiło i nigdy nie dowiedziałam się, jak miało się to wszystko skończyć.
UsuńWoho no to zapowiada sie bardzo ciekawie. Właśnie zauważyłam ta zmienną perspektywę i cieszę się, że postanowiłaś trzymać się tej pierwszoosobowej. Już nie mogę się doczekać, aby poznać historię Petera.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńAkurat prolog od początku był pierwszoosobowy, inaczej go sobie nie wyobrażałam. Gorzej, że muszę przerobić cały następny rozdział.
Muszę się przyznać, że Peter nigdy mnie nie obchodził. Co jest dziwne biorąc pod uwagę fakt, że moim ulubionym bohaterem "Harry'ego Potera" jest Zabini, o którym Rowling napisała, bo ja wiem, 10 zdań? Lubię sobie dopowiadać, myśleć o przeszłości bohaterów i ich przyszłości.
OdpowiedzUsuńA Peter... Zawsze jest z boku, no nie? Nie tylko na blogach o Huncwotach, ale ogólnie. Rowling zrobiła z niego zdrajce, niewiele przy tym wyjaśniając. No bo co, nagle obudził się jednego dnia i pomyślał "zdradzę dzisiaj przyjaciół i zobaczę co z tego wyniknie"? Nie, zawsze musi być jakiś powód. I ja chętnie poznam twoją wersję tego powodu/ów.
Jaenelle, ty wiesz, że przeczytam wszystko, co wytworzysz, bo zakochałam się w twoim stylu. Więc tym bardziej czekam na kolejną dawkę wrażeń <3
(A jutro powinnam wreszcie dodać rozdział na Dziedzictwie. Mojej becie wrócił internet, łii!)
Dziękuję :*
UsuńA ja zawsze zastanawiałam się właśnie nad Peterem (nie licząc czasów, gdy HP czytałam po raz pierwszy, gdy byłam jeszcze dzieckiem). Zresztą jak sama powiedziałaś Rowling nie zamieściła ani jednego zdania wyjaśnienia, co nie dawało mi spokoju. I muszę przyznać, że w wypadku, gdy ma się tak wspaniałych przyjaciół ciężko jest znaleźć to coś.
Przyznam, że zdziwiłaś mnie tym prologiem. Podoba mi się Twoja kreacja Petera jest bardzo oryginalna, nie spotkałam się jeszcze z taką interpretacją, dlatego jestem bardzo ciekawa kolejnej notki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
P.S. Zmieniłam nick na "Elaine", więc jeślibyś mogła to prosiłabym Cię abyś zmieniła go w linkach ;]
[Paula]
Dziękuję :)
UsuńO, widzę kolejna osoba, która zaczęła opowiadanie o kontrowersyjnej postaci. Najpierw widziałam Gilderoy'a a teraz ten parszywy Petigrew. Żadnego z nich nie lubię, ale poczytam, a nuż któraś wersja mnie przekona.
OdpowiedzUsuńPóki co nie przekonałaś mnie. Miłość jako wytłumaczenie wszystkiego...? No nie wiem. Piszesz w zakładce "o blogu", że " Nawet strach i tchórzostwo nie mogły mieć tu zbyt wiele do powiedzenia, bo Czarny Pan nie wypaliłby Mrocznego Znaku takiej osobie", a mnie się wydaje, że wcale nie. Wydaje mi się, że był tak zastraszony, że Czarnemu Panu wiele nie robiło, czy jest z nim ze strachu czy z uwielbienia, ważne było, żeby robił, co należy i się nie wygadał. Ale masz rację, wszystko ma swoją przyczynę, ciekawe jaki Ty wymyślisz powód.
No dobra, no, bardzo możliwe, że się czepiam bo to Peter, no xD Łateva.
Pozdrawiam :)
Nie powiedziałam, że miłość jest wytłumaczeniem wszystkiego. Ten wątek odegra ważną rolę, ale ostatecznie nie będzie gwoździem do trumny.
UsuńNie jestem pewna, że zrobiłby to osobie, która jest z nim ze strachu, a nie wierzy w jego idee. Raczej byłby to tylko jego zwolennik i marionetka, a nie od razu śmierciożerca. Szczególnie, że w takim wypadku "tym dobrym" też mógłby coś nawet przez przypadek powiedzieć. I chyba wtedy lepiej po prostu rzucić Imperius i mieć problem z głowy.
Nie powiedziałaś, ale z tego prologu to takie rozwiązanie mi się nasuwa.
UsuńNo, w sumie masz rację. Cośz tym Peterem "nie tak", heheh.
O, ale super, że znowu zaczęłaś pisać coś potterowskiego! Pamiętam, że już kiedyś pisałaś, że chcesz coś napisać o Peterze, fajnie, że w końcu się zdecydowałaś ^^.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem prolog wyszedł bardzo dobrze, a właściwa akcja pewnie będzie się dziać jeszcze w Hogwarcie? Szkoda, że tylko 15 rozdziałów, ale na pewno będę wpadać ^^. Zaraz dodam tego bloga do linków i do obserwowanych.
[niebieskie-marzenia] [marmurowe-serce]
Dziękuję :)
UsuńW poprzednim tygodniu doszłam do wniosku, że jak już zaczęłam i mam cztery rozdziały, to należy to skończyć, szczególnie, że zawsze chciałam to zrobić. A że mam już prawie całe, to nic nie stoi na przeszkodzie. No i dodatkowo Elfaba zrobiłam mi szablon, bym tym bardziej nie mogła dłużej zwlekać ;)
Właściwa akcja to pierwszy semestr klasy siódmej, a później drobne urywki, gdy szkoła się już skończyła.
Prowadzenie dwóch długich opowiadań jednocześnie to nie dla mnie. Szczególnie, że wolę coś skończyć i pomyśleć nad czymś innym, bo trochę pomysłów chodzi mi po głowie.
Fajnie, że masz już prawie całe skończone, nie będziesz się musiała martwić, że nagle dopadnie cię wenobrak i będziesz musiała zawiesić. A szkoda by było, bo lubię twój styl i podobało mi się opowiadanie o Sevku (ale bracia-duszy też bardzo lubię, ale jednak ff to ff ^^) i ucieszyłam się, że znowu piszesz coś w świecie HP.
UsuńCo do opowiadań, ja piszę 2 opowiadania, które mają być bardzo długie (każde powyżej 60 rozdziałów) i chyba rzeczywiście to jest niezbyt dobrze, bo zaniedbuję MS i skupiam się raczej na NM, na które mam więcej weny i które ogólnie dużo lepiej mi idzie. Na NM mam 12 rozdziałów do przodu, a na MS zostało mi się tylko 6, z czego ostatni napisałam bodajże w czerwcu i od tego czasu mam zastój :(((.
Nie umiem komentować prologów, więc z góry przeprasza za ten komentarz -.-
OdpowiedzUsuńZawsze uważałam, że Peter zdradził tak wspaniałych przyjaciół, ponieważ był o nich w pewnym stopniu zazdrosny. W końcu cały czas był w ich cieniu, a zdradzając ich, no cóż, mógł się jakoś wybić, wyróżnić, chociaż raz być tym ważnym chociażby w oczach Czarnego Pana. Ale jestem ciekawa Twojej wersji, chociaż mam cichą nadzieję, że moje przypuszczenia co do motywacji Twojego Petera nie okażą się prawdziwe, bo póki co podejrzewam, że musiał być zakochany w śmierciożerczyni, a to dość średnio mnie przekonuje. No, ale ciekawe jak Ty to wszystko przedstawisz.
Na koniec wspomnę, że bardzo podoba mi się szablon :)
Życzę weny i pozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńNie martw się, ja też nie umiem komentować prologów ;) Ale jakiś wstęp być musiał.
Na razie nic nie będę zdradzać, wszystko wyjdzie w swoim czasie.
Bardzo mnie tym opowiadaniem zainteresowałaś, ponieważ jeszcze nigdzie nie natrafiłam na historię Petera. Prolog bardzo wciągną i na pewno będę chciała poznać tą historię do samego końca. Byłabym wdzięczna o powiadomienie mnie o nowych postach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:*
Dziękuję :)
UsuńJa też nie spotkałam się jeszcze z takim opowiadaniem. Zazwyczaj postać Petera jest pomijana we wszystkich opowiadaniach o Huncwotach, co nigdy mi się nie podobało.
Oczywiście będę informować.
Haha! No nareszcie, nawet nie wiesz jaką mi niespodziankę zrobiłaś:P A ja już się bałam, że zaczniesz je pisać dopiero pod koniec września:(
OdpowiedzUsuńHmm... Prolog zrobiony z naprawdę świetnym pomysłem. Ogólnie podoba mi się sama fabuła, bo nie często mam zaszczyt czytać opowiadania o Peterze. On zdaje się [prolog oczywiście] ukrywać takie drugie znaczenie, opisy życia człowieka, którego życie zmusiło do haniebnego czynu, a jednocześnie wyjawiać nam jego tajemnice, właściwie oprócz tego nic nie mówi, jest po prostu tajemniczy, co cechuje dobrze napisany prolog:*
Szkoda, że tylko piętnaście rozdziałów, ale jakich! :P Będę wdzięczna, jeśli będziesz mnie informować o nowych rozdziałach, na moim blogu:* Ślicznie proszę:*
Na zawsze Tobie oddana
Eileen:*
PS. 0_0 O jaki ładny szablon:P
Dziękuję :)
UsuńDostałam szablon i nie mogłam się powstrzymać ;) Szczególnie, że mam już prawie całe napisane, więc nic nie stało na drodze.
Za dużo nie mogłam tu wyjawić, bo ja lubię te najlepsze rzeczy zostawiać na sam koniec ;) Chociaż parę nawiązań do dalszych wydarzeń i tak tutaj zawarłam.
Oczywiście będę informować.
Peter? Cóż, to jest wyzwanie. Jest o nim mało opowiadań, bo przecież niesamowicie trudno o nim pisać. To, co zrobił odpycha, a jednocześnie zastanawia. Nie mógł zdradzić przyjaciół i zostać Śmierciożercą tylko ze strachu. Tak nie postępują nawet najwięksi dranie. Więc dlaczego? Jestem pewna, że niebawem odpowiesz na to pytanie. ^^
OdpowiedzUsuńJeden mały błąd:
"Spoglądam na jedenastego chłopca." - jedenastoletniego chłopca. :)
Kobieta? Przyznam szczerze, nigdy nie wyobrażałam sobie zakochanego Petera. Coś nowego, miło.
Jestem oczarowana, co tu dużo mówić. Najpierw przez szablon, który jest po prostu asdfghjkl;, a potem przez prolog. Jest cudowny. Zazdroszczę ci talentu. A kiedy dodać do tego napis na belce (Florence! <3) i ten na nagłówku ("Without you", tak? Oglądam za dużo Glee. :D)... NIEBO.
Pozdrawiam i życzę weny. <3
Dziękuję :)
UsuńMnie zawsze to zastanawiało, a przynajmniej, gdy już trochę dorosłam. Gdy czytałam Harry'ego po raz pierwszy moją jedyną reakcją było "Co z tego Glizdogona za dupek, że ich zdradził i wszystko zniszczył".
Nie martw się, ja też oglądam za dużo Glee ;) Ale ostatnio jak słucham sobie ich piosenek to mam pozytywne napływy weny.
Nigdy nie myślałam o przeszłości Petera, o tym co sobie czuł i co myślał. Ale to faktycznie dziwne - dlaczego zdradził? Z całą pewnością będę czytać, by dowiedzieć się, jakie rozwiązanie wynalazłaś ^^
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie, kim jest blondwłosa kobieta. Wogóle nie myślałam o Peterze jako o kimś, kto może się zakochać. Był bo był, ale większej uwagi mu nie poświęciłam. Aż mi głupio teraz ;)
Zgłębianie się w jego psychikę będzie zupełnie nowym i zapewne ciekawym doświadczeniem ^^
"Spoglądam na jedenastego chłopca" - dlaczego jedenastego?
Pozdrawiam :)
Dziękuję :)
UsuńCóż, miłość może dopaść każdego, a akurat tego związku za żadne skarby świata bym sobie nie odpuściła ;) Ale na razie sza.
Błąd już poprawiłam. Wiedziałem, że jak coś poprawiam, to powinnam przeczytać jeszcze raz.
Z Twoim talentem nawet ff potterowski na pewno będzie świetnym opowiadaniem. Tak szczerze, nigdy nie interesowałam się Peterem. Był dla mnie nic nieznaczącą postacią, ale jestem ciekawa, w jaki sposób przedstawisz jego historię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńCiesże sie że postanowiłas wrócić do tematyki potterowskiej. I to oryginalnie, czego można sie było spodziewać, skoro masz duża wyobraźnię, odwagę i lamiesz stereotypy. Bardzo ciekawi mnie, jak przedtsawsz postać Petera. Pomysl jest oryginalny,zazwyczaj ludzie nie lubią o nim pisać, nie próbują go żrozumiec... Mysle, ze być może u ciebie nie bedzie mi go tylko żal, a troszkę go nawet zrozumiem, choc zawsze będę zapewne odczuwać absmak i gorycz wobec tej zdrady. A juz najbardziej ciekawi mnie jego milosc
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZazwyczaj nie lubię powielać stereotypów, bo w tematyce potterowskiej one mogą w końcu znudzić. Ile można czytać o idealnej Lily Evans w roli głównej.
Gorycz odczuwać będą pewnie wszyscy, bo w końcu to jego wina, że Harry wychowywał się bez rodziny i to wszystko w ogóle się zaczęło.
A jednak postanowiłaś opublikować to opowiadanie wcześniej, niż się tego spodziewałam. To dobrze ^^
OdpowiedzUsuńNa opowiadanie o Peterze jeszcze nigdy nie trafiłam. Wszyscy go pomijali, bo przecież był tym najgorszym z Huncwotów.
A on w tym prologu jest pod postacią szczura i spokojnie siedzi sobie w pokoju Rona, tak? No bo jaki inny rudzielec może być? ;)
Masz to opowiadanie już prawie całe? Te wszystkie piętnaście rozdziałów? Pamiętam, jak jeszcze nie dawno o nim wspominałaś, a tu już masz prawie całe. No nie powiem, zazdroszczę Ci.
Wybacz, ale więcej już nic konkretnego nie sklecę.
Pozdrawiam serdecznie!
Dostałam szablon i nie mogłam się powstrzymać, by już nie założyć tego bloga. Zresztą, sądzę, że do końca miesiąca (chociaż pewnie wcześniej) będę mieć już epilog. Na razie mam dziesięć rozdziałów.
UsuńJa też nie spotkałam się jeszcze z takim opowiadaniem. Zazwyczaj postać Petera jest pomijana we wszystkich opowiadaniach o Huncwotach, co nigdy mi się nie podobało.
Tutaj akurat znajduje się jeszcze w posiadaniu Percey'ego, który później podaruje Ronowi Parszywka.
Peter Pettigrew to najbardziej, zaraz po Umbridge, znienawidzona przeze mnie postać w HP. I chyba najbardziej go obwiniam, o to jak to wszystko się potoczyło przez jego słaby charakter, tchórzostwo i egoizm. Dlatego też jestem bardzo ciekawa, co nam zaprezentujesz z jego strony i jaki masz pomysł na wyjaśnienie jego postępowania. Może uda mi się go nawet zrozumieć. Pozdrawiam i czekam na rozdział 1 ;)
OdpowiedzUsuńAż tak nisko? U mnie nigdy nie spadł na tak znienawidzone miejsce, nawet gdy byłam młoda i tylko go z błotem mieszała za to, co zrobił.
UsuńU mnie Peter nie był nisko. Nigdy. Zawsze starałam się go zrozumieć, choć jednocześnie miałam żal do niego o to, co zrobił. Chyba jestem w tym odosobniona, ale... takie moje skromne przekonanie. No bo... przecież nie można od tak zdradzić przyjaciół. A jestem pewna, że on uważał ich za przyjaciół.
OdpowiedzUsuńMiłość mnie nie zaskoczyła, bo na moim opowiadaniu Peter również jest zakochany. Ze wzajemnością. Przyznam się szczerze, że uwielbiam pisać fragmenty o nim. Nie wiem jak to zakończę, ale... staram się go zrozumieć. Dlatego bardzo mnie ucieszyła wiadomość o tym blogu. Pamiętam, że coś kiedyś wspominałaś o tym pomyśle, ale nie sądziłam, że zrealizujesz go tak szybko. Super ;D
Przy okazji bardzo się cieszę, że ktoś podjął się takiego zadania. I że tym kimś byłaś Ty, bo umiesz pisać ^^ Chyba nigdy nie czytałam całego opowiadania o Glizdogonie. Bądźmy szczerzy - jest pomijany nawet na blogach o Huncwotach. Irytuje mnie to i sama próbuję z tym walczyć.
Heh... No nic. Ja już nie mogę się doczekać następnej notki ;D
P.S. Spowiedź zdrajcy to świetny tytuł. Zakochałam się ^^
Dziękuję :)
UsuńCieszę się, że jednak są ludzie, którzy interesują się nim pomimo tego, co zrobił.
Też sądzę, że byli prawdziwymi przyjaciółmi, biorąc pod uwagę, jakie sekrety dzielili i co razem robili.
Też nie lubię, gdy w opowiadaniach o Huncwotach jest piątym kołem u wozu i nie ma własnego życia. Jednak najgorsze, gdy jest całkiem wykreślony z historii, co tez się zdarza.
Dokładnie. Wychodzę z bloga, kiedy czytam, że Peter np przeniósł się do innej szkoły albo w ogóle nie istniał.
UsuńZdrajca zdrajcą, ale Huncwotów jest czterech. Nie trzech.
Naprawdę cieszę się, że założyłaś tego bloga i postanowiłaś opublikować to opowiadanie o Peterze - z miłą chęcią przeczytam, jak Ty tłumaczysz sobie zdradę Glizgona. Ja w sumie zawsze tłumaczyłam to sobie tak, że on przechodził jakieś załamanie; żył cały czas w cieniu, był znany tylko jako "ten od Huncowtów" czy "przyjaciel Jamesa, Syriusza i Remusa". No i wtedy trafił na nieodpowiednie towarzystwo. Widzę, że Ty już po częsci zdecydowałaś się na temat miłości, co podoba mi się ;D Gdzieś czytałam jednak w komentarzach, że to nie będzie główny powód, więc czekam na niego niecierpliwie ;D
OdpowiedzUsuńDobrze, że zdecydowałaś się na narrację pierwszoosobową. Taka jest rzeczywiście najlepsza pod "spowiedź" ;)
Całuję i czekam na nowe notki ;)
Leszczyna
PS Informujesz o nowych rozdziałach na tym blogu, czy, niestety, trzeba sprawdzać, czy coś się pojawiło? ;D
Dziękuję :)
UsuńMiłość nie mogła być głównym powodem, bo nie chciałam drugiej Heleny trojańskiej, a dodatkowo na taką koncepcję jako kobieta nie mogłam całkiem przystać (chociaż początkowo chciałam) i musiałam ruszyć głową, by nazbierać kilka innych powodów.
Oczywiście informuję.
To niespotykane (a przynajmniej ja się z tym nie spotkałam) aby ktoś stworzył z Petera główną oś swojego opowiadania. Zazwyczaj jest on postacią unikaną. Z chęcią zobaczę jak to się rozwinie, w szczególności, że styl masz bardzo dobry. Pozdrawiam serdecznie ;) [http://hogwart-memories.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńProlog bardzo intrgujący:) bardzo jestem ciekawa jak przedstawisz życie Petera to jak on odczuwał to wszystko co się w nim działo, czyny, których dokonał i co nim kierowało. Dlatego cieszę się, że postanowiłaś założyć tego bloga. Ciekawi mnie również kim jest owa dziewczyna wymieniona tekście, coś czuję, że po tym blogu nie będzie się chciało już myśleć o Peterze jak tylko o zwykłym mordercy, ale bardziej dogłebnie przeanalizuje się psychologię jego charakteru. Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMam nadzieję, że nie będzie już tylko tym małym głupkiem i zdrajcą przez wielkie "z". Chociaż ja mam chyba jakąś słabość do podwójnych agentów, tyle że tym razem w tę drugą stronę.
Historia Petera... Zawsze mnie intrygowała. To właśnie dlatego trzecia cześć HP jest moją ulubioną (nie tylko z powodu Petera, ale wszystkich Huncwotów). Ta blondwłosa dziewczyna kojarzy mi się z Alicją Longbottom. Nie wiem czemu... Wspomniałaś, że nie pamięta nawet swojej rodziny oraz o tym, że została po niej tylko "pusta skorupa". Dziewczyna, o której wspomina Peter, została, a jednak odeszła. Ale nie wydaje mi się, żeby Alicja (jeśli to o niej mowa) była szpiegiem Voldemorta. Pettigrew dołączył do Czarnego Pana może dlatego, że ona go nie kochała. No cóż, mam jeszcze wiele domysłów, ale czytając kolejne częśći (co mam zamiar robić) myślę, że wszystkie wątpliwośći się rozwieją :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię trzecią część, szczególnie końcową historię. Chociaż nie cierpię Jamesa, to reszta Huncwotów stoi wysoko.
UsuńCo do treści, to na razie nic nie zdradzam, bo nie lubię spoilerować. Wszystko wyjdzie w swoim czasie.
Peter Pettigrew ? Pierwszy blog o tej postaci który spotkałam. Nie przepadam za nim, ale zaciekawiłaś mnie prologiem, więc jak na razie zamierzam czytać dalej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHej! Wpadłam zostawić u ciebie spam, ale ze względu na ciekawy szablon, stwierdziłam, że zobaczę co tutaj tworzysz. No nie powiem. Pomysł z opowiadaniem od strony Petera jest naprawdę nietuzinkowy i zyskał moją sympatię. Niestety styl pisania pozostawia sporo do życzenia. Widzę, że niektóre zdania są źle konstruowane, przez co czytanie nie idzie tak płynnie jak powinno. Uważam jednak, że to dopiero prolog, więc być może przyszłość pokaże się w zupełnie inny sposób.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie
http://collegium-magicae.blogspot.com
To będzie genialne! Podziwiam cię za próbę przedstawienie Petera Pettigrew w innym świetle. Ciekawe, kim jest jego ukochana.. Na razie nie potrafię sobie wyobrazić Petera jako postaci tragicznej. Może po przeczytaniu tego opka mi się uda...
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie, lecę czytać pierwszy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://destroyerofevil-elitamagow.blogspot.com/
Pierwszy raz czytam opowiadanie o Peterze ^^ Bardzo fajnie się zapowiada :) Dołączam do obserwatorów ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie natknęłam się na opowiadanie o Peterze.. Osobiście nigdy mnie ta postać nie ciekawiła szczególnie. Choć owszem, czasem się zastanawiałam jak taki tchórz jak Peter mógł trafić do Gryffindoru i próbowałam odnaleźć coś, co by o tym świadczyło.. Jednak poszukiwania nie przyniosły pożądanych rezultatów. Doszłam do wniosku, że się zmienił pod wpływem czasu. Twój pomysł bardzo mnie zaintrygował, może zmieni moje spojrzenie na tą postać ;)
OdpowiedzUsuń